Sobota godzina 15, a dokładniej kilka minut po zaczyna się odwieczna walka starych ligowych wyjadaczy, naprzeciw siebie stają drużyny Partyzanta i Unikorna. Na sparingu pojawiała się niebywała ilość graczy co w ostatnich miesiącach bywało rzadkością u nas. Aby sobie wszyscy pograli decydujemy się na grę 7 w polu plus bramkarz. Obie ekipy niemalże w najsilniejszych składach, ale to jedynie sparing przed wznowieniem rozgrywek ze snu zimowego. Partyzant zaczyna w ustawieniu wysoce defensywnym co również jest sporą niespodzianką, ale tych tego dnia było jak na lekarstwo. Na bramce Bartek, dalej Jason, Grześ, Krzysiu II, Bart, Alek, El Gryko i na szpicy nie kto inny jak Artek. Cieszą powroty po dłuższej przerwie a jeszcze bardziej cieszy forma zaprezentowana przez graczy w czerwono – czarnej szachownicy na piersiach.
Zgodnie z tradycją kolejny sparing Partyzanci zaczynają od mocnego uderzenia i ciągłych ataków, które z czasem przynoszą oczekiwane rezultaty. Pierwsza bramka pada po stałym fragmencie gry. Z kornera dośrokowywuje Gryko, bramkarz Uni świetnie ustawiony strąca piłkę z głowy Krzysia II, który skakał do centry, wybita piłka jednak przed pole karne gdzie nie pilnowany Grzesiek z pierwszej piłki, mierzonym strzałem, umieszcza ją w dalszym rogu bramki przeciwnika. Partyzant idzie za ciosem i przeprowadza kolejne ataki. Siłą napędową Partyzanta tym razem był Gryko który niczym gracz Barcy rozgrywał kapitalne spotkanie, mało ale skutecznie dryblował, celnie podawał, wracał się po piłkę, nie za długa ją przetrzymywał, ciągnął grę nawet jak po przerwie zmienił barwy. Następna bramka padła po szybkiej kontrze lewą stroną, piłka trafia na wolne pole do Artka a ten bez chwili zastanowienia lobuje skracającego kąt bramkarza Uni. Będący na fali Partyzant nie za przestaje ataków. Pressing z przodu przynosi efekty. Artek szpicem buta wybija piłkę spod nóg wykopującego piłkę bramkarza Uni. Jednak to nie koniec kanonady czerwono – czarnych. Kolejne szybkie wejście w pole karne Króla Artura strzał z końcowej linii, kąt prawie zerowy ale to nic dla naszego napadziora. Tam gdzie inni podają on strzela i tym samym zaskakuje po raz kolejny bramkarza. Ta akcja nie pozostała bez odzewu drużyny przeciwnej. Cała drużyna niebieskich przechodzi do frontalnego ataku. Raz za razem ostrzeliwując bramkę strzeżoną przez Bartka. Te działania przynoszą w końcu bramkę. Konrad znalazł lukę w szczelnej defensywie i umieścił piłkę w rogu bramki po kąśliwym strzale zza linii pola karnego. Od tego momentu nastała ostra wymiana ciosów, kontra za kontrę, strzał za strzał, parada za paradą. Drugą bramkę w tym spotkaniu Unikorn zdobywa z rzutu wolnego, wykonanego po niedozwolonym zatrzymaniu Ziemka przez Grześka w szybkiej kontrze. Poszkodowany sam wymierza sprawiedliwość, potężny strzał przy słupku i bramkarzowi pozostało nic innego jak wyciągnąć futbolówkę z siatki.
W końcówce spotkania wynik ustala ??? w sytuacji podbramkowej wykorzystując niezdecydowanie obrony Unikorna, która wystąpiła w eksperymentalnym składzie co rozwścieczało bramkarza Uni.
Chwila przerwy, a w niej kilku zawodników obu ekip opuszcza boisko, gramy jeszcze chwile, ale to już bardziej for fun. Po kilku minutach kończymy spotkanie, które było rozegrane w radosnej atmosferze obyło się bez ostrych starć (Konrad lekko został zdeptany).
Obie drużyny zaprezentowały kawał dobrego futbolu, Unikorn będzie liczył się w walce o mistrzostwo, a Partyzant powalczy o dobre imię i lepszą pozycję w tabeli ligowej. Z utęsknieniem czekamy na oficjalny mecz.
1 komentarz:
Świetny mecz Partyzanta, Unicorn właściwie był niewidoczny. Strzelcem bramki (???) byl Alek ; do przerwy było 5:2, potem graliśmy jeszcze 15 minut i padły kolejne 2 bramki a potem niestety kilku Partyzantów musiało opuścić mecz ze względów towarzyskich (bo pewnie inaczej skończyło by sie na ostrym dwucyfrowym strzelaniu). Byle tak dalej! pzdr
Artek
Prześlij komentarz