14.03.2011

Partyzant – Unikorn 5:4 (PE)


Bramki:
Artek x3, Kuba, Sochacki – Wojtek x2, Przemek, Adam
Skład:
Bartek – Grzesiek, Jason – Alek, Gryko, Sochacki, Kuba - Artek

Znają się od zawsze. Rywalizują od samego początku Podgórskiej Ekstraklasy. O ile w pierwszych edycjach, zajmowali pozycje bliżej podium, tak w ostatnim sezonie ich blask jakby przygasł. Uni zaliczyło kilka dotkliwych porażek i tylko dobra końcówka rundy jesiennej, z słabszą dyspozycją konkurencji, dała relatywnie wysokie miejsce w tabeli. Fakt bardzo niewielkich różnic w grupie pościgowej między 2, a 5 miejscem sprawia, że 2 dzisiaj miejsce może za chwile stać się 6-7. Znacznie gorzej sytuacja wyglądała u Partyzantów. Zaliczyli chyba najgorszy start ligowy w swojej historii i będą musieli o wiele bardziej się postarać w tej rundzie, by uniknąć baraży. Na ich korzyść przemawia fakt, że w przerwie ligowej intensywnie trenowali, szukając dla trochę chyba wypalonego składu nowej jakości. Niedzielny mecz pokazał, że całkiem możliwe, że zrobili solidny krok w tym kierunku. W ponownie pokonali niebieskich (tydzień wcześniej wygrali 7:2).

Kruk


Po długiej zimie Partyzant wraca do odrabiania ligowych zaległości. W pierwszym oficjalnym meczu tego roku przyszło im zmierzyć się ostatnim sparingpartnerem zespołem Unikorna, z którym to mierzyli się w zeszły weekend. Partyzant po partyzancku przystępuje do meczu, któryż to już raz. Na szczęści udało się zebrać wyjściową szóstkę oraz nawet jednego rezerwowego. Za to Unikorn, obecny wicelider, przystępuje w najmocniejszym składzie jaki mogą wystawić.
Początek spotkania nie był zbyt porywający, dużo statycznej gry i wyczekiwanie na błąd przeciwnika. Unikorn gra cały czas długie piłki na swoich rosłych napastników Przemka i Ziemka. Partyzant zdobywa kolejne metry za sprawą Artka, który z głową między nogi śmigał wzdłuż bramki przeciwka. Pierwszy błąd popełniają zawodnicy Partyzanta. Silnie wrzucona piłka z autu, Przemek się przepycha, Bartek źle oblicza lot piłki, miał pod słońce, i piłka wpada do siatki. Morale lekko spadło, głupio stracona bramka, ale gramy dalej. Kolejne ataki przynoszą skutek dopiero pod koniec pierwszej połowy. Wtedy skutecznym strzałem zza pola karnego popisał się nasz kapitan – Kuba. Soczysty strzał skozłowała przed bramkarzem, który bardziej był pewnie skupiony na przebiegającym Artkiem. I to by było na tyle emocji w pierwszej połowie. Głęboko cofnięta defensywa niebieskich nie pozwalała na zbyt wiele w okolicach swojej bramki.

Druga połowa zaczęła się w piorunującym wykonaniu jednorożców. Najpierw Adam wykorzystał niefrasobliwość obrońców i strzałem z woleja pokonał Bartka. Ledwo co Partyzanci ocknęli się po stracie bramki a już musieli po raz kolejny wyciągać piłkę z siatki. Unikorn skopiował akcję z pierwszej połowy, długa piłka, brak komunikacji i piłka w siatce. Taki obrót spraw tylko rozsierdził Partyzantów, którzy to coraz częściej zapuszczali się pod pole przeciwników. Gdy wydawało się, że Partyzant dowiezie do końca korzystny wynik, zaczął się istny horror, godny samego Alfreda Hitchcocka. Partyzant będący na deskach wstał niczym feniks z popiołów Nie mały sukces w tym wszystkim miał Artek, który ustrzelił hat-tricka, będąc tam gdzie powinien. Nasz lis pola karnego wykorzystywał świetne podania ze skrzydeł oraz ze środka pola gdzie pierwsze skrzypce grał El Gryko. Trzeba go odpowiednio motywować do dalszej dobrej gry. Jakieś 3 minuty do końca rozpaczliwym strzałem do wyrównania doprowadza Wojtek. Silny strzał przełamał ręce bezradnie interweniującego Bartka piłka wpada pod poprzeczkę. Mamy remis 4:4, ale to nie koniec meczu, gramy do samego końca. Kluczową akcję pojedynku przeprowadza nowy nabytek Partyzantów Sochacki. Sekundy przed końcowym gwizdkiem przeprowadza dynamiczny rajd prawą stronę i wciska piłkę w krótki róg bramki strzeżonej przez Przemka. Jest upragniony gol, 3 punkty zainkasowane. Ale to nie koniec emocji. Pomimo końca regulaminowego czasu gry, niebiescy naciskają na znaczne przedłużenie gry, po dłuższej wymianie zdań i opinii doliczamy kolejne minuty w których Unikorn walczył o korzystny wynik. Najlepszą akcję na rozstrzygnięcie spotkania miał Artek, który minął wszystkich obrońców, bramkarza, zrobił kilka kółek po linie pola karnego, mógł kilka razy podać, ale zrobił to co robi najlepiej dryblował nadal sam siebie.
Mija doliczony czas, żadna więcej bramka nie pada. Partyzant odbija się od dna i czkeka na kolejną okazję do poprawy swojego dorobku punktowego. Unikorn troszeczkę oddalił się od pierwszego miejsca w lidze, ale z takim składem będą groźni do samego końca. Może odegrają się za tą wpadkę w następnej kolejce, lub w rundzie rewanżowej.

Podsumowanie
W porównaniu z ostatnim sparingiem z Uni oba składy mocno się pozmieniały. Świetnie do drużyny wprowadził się Sochacki, który walczył w ataku i wracał do defensywy, znakomicie zastąpił dziś nieobecnego Bartka. Bramkarz nie miał dziś swojego dnia, ale nie przeszkodziło mu w wyciągnięciu kilku ważnych piłek. Jason znakomicie radził sobie z o wiele większymi przeciwnika i nie dawał sobie w kasze dmuchać. Artek ustrzelił to co miał ustrzelić, spieprzył to co miał spieprzyć, nadryblował za połowę drużyny, norma wyrobiona, koniec komentarzy. El Gryko celnie rozgrywał piłki w środku pola, szarpnął kilka razy z lewej strony, kilka razy podniósł ciśnienie krwi swoim zachowaniem, ogólnie jednak na plus. Kuba zdobył pierszego gola i trzymał w ryzach prawą flankę, tyrał za dwóch z przodu i z tyłu. Alek wprowadzał spokój w rozgrywaniu piłki i przeszkadzał rosłym przeciwnikom w stałych fragmentach gry.

Brak komentarzy: