27.01.2009

Co z tym Partyzantem? (wiceprezesa alkoholowe łzy)


Przegrana z odwiecznym wrogiem boli. Nie tylko Artka ( tekst poniżej ).
Problemem jest trafna diagnoza problemu.
Dlatego jutro wieczorem zapraszamy wszystkich do siedziby prezesa na Zamojskiego o 20.00 by obiektywnie przyjrzeć się naszej grze w tym meczu ( mamy dużo nagrań video).
Podyskutujemy.
Ja osobiście nie mam do nikogo żalu, nie znam osoby w tej drużynie której nie zależało i nie zależy na twardej i wyczerpującej grze. Mecz z Ziomem był dobry, to było ledwie 2 tygodnie temu i nie ma co rąk załamywać że spotkanie z Unicornem nie wyszło.
Problemem wyraźnym jest dla mnie tylko brak obrony, który sprawił że zamiast 0:0 było 0:3. Wszystkie ustalenia wcześniejsze rozbiliśmy o dupy kant. I tyle. Reszta jest dyskusyjna. Dlatego podyskutujmy o tym na spokojnie jutro.

Oddajmy jeszcze głos Krzysiowi:

Gdybym miał się zgodzić ze zdaniem Huberta na temat tego, czy Partyzant miał czy nie miał pomysłów na akcje ofensywne, to bym się nie zgodził. Akcje ofensywne miał, ale ich nie zamienił na gole. Choć powinien, jak mówią świadkowie nie Jehowy.. Obligacje defensywne też miał, nawet trochę jak na mój gust za dużo. No ale… Po przejęciu piłki należy wyprowadzać akcję, panie i panowie. Najlepiej ofensywną. Gdybym miał przemilczeć opinię przemawiającą za supremacją Unicornu, to zacząłbym od uśmiechnięcia się pod nosem. Nawet ironicznie. Nie było supremacji, były raczej próby derbowe, główki dębowe, strzały chlebowe itd. Można było wygrać, a się nie wygrało. Za dużo obligacji w defensywie. Obejrzałem to wszystko potem w towarzystwie bezstronnego obiektywu. On był w tym meczu lepszy. Wypunktował wszystko.

Brak komentarzy: