2.07.2017

Puchar Zajęcy dla Zająców. Partyzant zdobywcą Pucharu Przegranych!


Berlin. 1 lipca 2017 roku. 10 jubileuszowa edycja kultowego Hasencup - Przechodniego Pucharu Zająców z berlińskiego Hasenheide. Zmagania rekordowej liczby 15 zespołów od Kolonii po Kraków ujęte zostały w ramy dwóch faz rozgrywkowych: grupowej - rozgrywanej w trzech pięciozespołowych grupach; oraz trzystopniowej fazy pucharowej, składającej się z Pucharu Przegranych (HighFive-Cup) dla trzech najsłabszych ekip zmagań fazy grupowej, Pucharu Średniaków (Medium Cup), dla ekip spoza pierwszej ósemki oraz Rundy Finałowej Hasencup dla najlepszych.


Partyzanci przystąpili do turnieju licznie i w doborowym zestawieniu: w bramce z niżej podpisanym, w linii obrony z Kubą, Waldim, Bogdanem, Marcinem Dz. oraz występującymi gościnnie Marcinem P. oraz Steffenem. W formacjach ofensywnych wybiegli na murawę: Bogna, Bartek, Artek, Szymek oraz gościnnie Mario.


Turniej zaczęliśmy od szybkiego strzelenia gola, który nie dał nam jednak zwycięstwa. I tak po 1:2 z Die Manteufels, 0:0 ze Schluckauf Schlawinchen, 0:0 z późniejszym tryumfatorem rozgrywek CFB Hasenheide I, oraz kontrowersyjnym i pełnym emocji 0:1 z Tiki Taka Team, zajęliśmy ostatnie miejsce w grupie, kwalifikując się do rozgrywek o złote kalesony, Puchar Przegranych czy HighFive-Cup - jak zwał, tak zwał.


Tak czy siak, dawali za to puchar, który ostatecznie zdobyliśmy pokonując 1:0 obrońcę tytułu FC Augenweide oraz remisując po pięknej akcji Waldiego i Artka 1:1 z drugą drużyną organizatorów CFB Hasenheide II. Tym razem obyło się więc bez rzutów karnych...


Świetna atmosfera turnieju, niepowtarzalna jego lokalizacja, podniosła atmosfera jubileuszu, wielka mobilizacja w naszych szeregach, szeroki skład, pogoda w kratkę, towarzystwo naszych bliskich oraz berlińskich przyjaciół, obecność naszych najmłodszych kibiców, buszujących po namiotach w poszukiwaniu batoników musli... wieczorna gościna u Grzegorza, udział w święcie Bergmannstrasse, kulinarne specyjały Berlina (kebab, makali, falafel, gözleme, hummus, baklawa i inne przpiekane owady) oraz możliwość bezstresowego spacerowania po mieście z butelką piwa w ręce - to wszystko sprawiło, że spędziliśmy razem niezapomniane chwile!
Wielkie podziękowania dla organizatorów turnieju i Partyzantce za liczne przybycie. Zapraszamy ponownie za rok!
Aha, wszystkie gole dla Partyzanta strzelił Artek...



PS Niebawem więcej zdjęć, fragmenty spotkań oraz relacje i opinie innych uczestników.
PPS Następnego dnia w trakcie spaceru po parku pałacowym w Charlottenburgu, rozglądaliśmy się jeszcze, czy przypadkiem zza krzeka nie wyłoni się Wacek...

Brak komentarzy: