6.10.2015

Szczęśliwa wygrana w trudnych okolicznościach gry


PARTYZANT - SZARAŃCZA  3:2  (2:1)

bramki: Artek - 3

skład: Krzysiek (bram), Michał F., Adrian, Daniel, Bogna, Alek, Artek

Jest godz. 10.15, zaraz mamy zacząć pierwszy ligowy mecz w sezonie, rywal czeka w gotowości bojowej a nas ... jest czterech (plus Łukasz jako kibic).
 Co to k@#%a jest ?!! Ciśnienie nam skoczyło na maxa, poleciały "fucki" pod adresem nieobecnych (tych, co mieli być "of course") - na szczęście te momenty grozy nie trwały długo. Po chwili przybył Daniel a po 40 minutach Adrian i Bogna. Rywale byli tak wyrozumiali że zgodzili sie poczekać choć już czuliśmy walkower na plecach.
Gdy mecz się zaczął, Szarańcza ruszyła do boju, licząc że tym składzie, jaki mamy i po takim zamieszaniu będzie trudno nam odnaleźć się na boisku.
I tu pierwsza niespodzianka - zupełnie składnie broniliśmy się, by momentalnie przechodzić do kontry. Sukcesem na dziś okazały się dalekie wyrzuty ręczne Krzyska bramkarza w stronę Artka, który już w 10 minucie wyszedł sam na sam z bramkarzem i przelobował piłkę nad nim, dając nam prowadzenie. Chwilę później było już 2:0 dla nas - tym razem wyrzut Krzyśka przeszedł jeszcze przez Adriana, który głową zagrał w przód do Artka i ten w rajdzie sam na sam pokonał ponownie golkipera Szarańczy, oddając płaski strzał w lewy róg bramki.
Mimo braku zmienników i "wczorajszej" kondycji kilku naszych graczy, mądrze się broniliśmy i mieliśmy jeszcze szanse na podwyższenie wyniku - dwa razy Alek uderzał piłkę w bramkę rywala ale golkiper wybronił. Tuż przed przerwą w zamieszaniu pod naszą bramką Szarańcza strzela kontaktowego gola ale na przerwę schodzimy dalej prowadząc.
Po zmianie stron, przez pierwsze 15 minut gra nie ulegała zmianie - tzn Szarańcza próbowała się dostać pod naszą bramkę ale dobrze się broniliśmy a Krzysiek na bramce "czyścił" wszystko. Na dziesięć minut przed końcem meczu, ponownie świetny wyrzut piłki dotarł wprost pod nogi Artka i ten po raz trzeci pokonał bramkarza rywali, ponownie przez strzał lobem nad jego głową. Wynik mógł być większy bo jeszcze Bogna miała świetną sytuację - po minięciu zwodem rywala oddała płaski strzał w długi róg ; niestety bramkarz końcówkami palców zmienił tor piłki i wyszła on na aut.
Na niecałą minutę przed końcowym gwizdkiem Szarańcza zdobywa jeszcze jedną bramkę ale na więcej już nie pozwalamy i w efekcie wygrywamy pierwsze spotkanie w tym sezonie, mimo że początek był bardzo nerwowy.

Brak komentarzy: