20.10.2014
O Krok od złota! Wspaniały występ Partyzantów na turnieju "Football People" - Kraków 2014
Partyzant zdobywcą drugiego w historii klubu
srebra drużynowego !!!
Od pierwszej do ostatniej minuty każdego meczu nasi chłopcy dawali z siebie wszystko i dociągnęli do finału w imponującym stylu (same wygrane, tylko jedna bramka stracona) by w wielkim pojedynku z czarnoskórymi wirtuozami z Angoli ulec 1:3. Emocji było co niemiara i na pewno na długo kibice zapamiętają ten wspaniały turniej.
Zanim przejdziemy do piłkarskiej relacji, należy powiedzieć nieco więcej o samej idei turnieju. "Football People" to ogólnoświatowa inicjatywa, łącząca organizacje piłkarskie oraz tysiące ludzi na świecie przeciwko dyskryminacji rasowej oraz promująca wielokulturowość futbolu. Zgodnie z tym pięknym hasłem, w dniach od 9-23 października odbywały się inicjatywy sportowe w wielu miastach na świecie i Kraków dzięki Partyzantowi dołączył do tej szczytnej grupy miast-beneficjentów.
Miejscem krakowskiego turnieju było boisko trawiaste AZS przy
ul. Śniadeckich. Zgłosiło się wstępnie 12 drużyn, finalnie wystartowało 9. Oprócz Partyzanta zgłosiły się następujące ekipy: ŻKS Kraków ; "Artyści-Erasmus" czyli mieszanka artystyczno-hiszpańska ; czarnoskórzy piłkarze z Angoli ;
"Uwaga" - portugalska twarz turnieju ; Anarchokomuna oraz trzy kobiece drużyny: Kangury, Berlinki i Makarony. Ustalono 3 grupy po 3 drużyny a do ćwierćfinału przechodziło 8 więc tylko jedna miała wypaść z gry - choć jak się potem okazało - był to wypad z usmiechem:)
Jedynastka marzeń
Partyzanci wystawili na turniej swoisty Dream-Team ; nie brakło zaskoczeń - przyjazd Grzesia czy też powrót Piotrka "Kozy" po ponad półtora roku przerwy. Skład prezentował się następująco:
Bramkarz - niezastąpiony Krzysiu Ostrowski
Żelazna Obrona - Dawid, Grzesiu, Lewis
Rozgrywanie i mieszanie: Kuba Baran, Krzysiu Gryko i Bartek Sowiński
Szybkie Skrzydła: Łukasz i Wacek oraz
Zmasowany atak - legendarny duet Artek i Koza
Faza grupowa - mecze:
Partyzanci trafili do najtrudniejszej grupy - razem z ŻKS-em i mieszanką artystyczno-iberyjską z Erasmusa. Faworyci turnieju - Angola miała do zagrania z dwoma kobiecymi drużynami - Berlinkami i Kangurami a w trzeciej grupie znalazła się dobrze zapowiadająca się portugalska Uwaga, dawni znajomi z "Anarcho" oraz kobiecy team - Makarony.
Turniej otworzył Partyzant w pojedynku z ŻKS, w którym to zespole przez cały turniej zagrali dwaj partyzanccy gracze - Kuba "Cuprinescu" i Bogdan. Mecz był dosyć wyrównany i dopiero w końcówce spotkania Artek strzelił bramkę dając skromne zwycięstwo "Czerwono-Czarnej Szachownicy". W kolejnym meczu tej grupy Artyści ograli ŻKS 3:1 (hat trick iberyjskiego snajpera Enrique) i zapowiadali się na czarnego konia turnieju. Na szczęście, Partyzanci szybko sprowadzili ich na ziemię i zgasili ich płomień, wygrywając pewnie 3:1. Bramki zdobyli: Łukasz już w pierwszej minucie meczu po główce z wrzutki ; Dawid z dobitki po strzale z główki Artka i w końcu sam Artek. Rywal wbił jedną bramkę z dośrodkowania - nieupilnowany zawodnik uderzył głową w długi róg. Ostatecznie Partyzant wygrał grupę z 6-cioma punktami tuż przed Artystami i ŻKS-em.
W pozostałych grupach obyło się bez niespodzianek - Angola pewnie awansowała z pierwszego miejsca, gromiąc Kangury 9:0 oraz Berlinki 2:1 a w grupie C wygrała Uwaga (dwa zwycięstwa). Trzy pierwsze drużyny wraz z najlepszą czwartą - w tym przypadku ekipę Berlinek rozstawiono z 4-go miejsca z pozostałymi drużynami (zadecydowało losowanie) a z turnieju odpadła ekipa Kangurów. Dziewczyny na pożegnanie przygotowały krótki show po którym część publiczności domagała się ich powrotu do gry - tak sobie zaskarbiły uwielbienie fanów i fanek.
Faza pucharowa
W ćwierćfinałach spotkali się : Partyzanci z Anarchokomuną, Angola z Makaronami, Uwaga z Artystami i ŻKS z Berlinkami. Partyzanci łatwo uporali się ze znajomymi z Podgórskiej Ekstraklasy, gromiąc ich 5:0 (bramki Artka, Łukasza i Kozy) ; podobnym wynikiem skończył się mecz Angoli z Makaronami (5:1), ŻKS pewnie ograł Berlinki 6:2 a w meczu Uwagi z Artystami wyższość rywala musieli uznać panowie z Uwagi, którzy przegrali 0:2.
Półfinały zapowiadały się emocjonująco:
Artyści kontra Angola oraz
Partyzant kontra ŻKS (drugie spotkanie w turnieju)
Angola łatwo poradziła sobie z Artystami (3:1) i była gotowa na finał (jak zresztą większość osób typowało), Partyzanci zaś zagrali koncertowo i rozłożyli na łopatki ekipę rywala 7:0 - bramki z finezją strzelali: Artek -2, Bartek -2 (piękne strzały z 30-tu metrów), Łukasz -1, Koza -1 oraz
Kuba Baran -1. Występ w finale stał się rzeczywistością, złoto było na wyciągnięcie ręki.
Finał, radość i łzy w afrykańskim rytmie
Zanim emocje sięgnęły zenitu, rozegrano mecz o 3 miejsce, gdzie blisko sprawienia sensacji była drużyna ŻKS - z mocnym rywalem zremisowała bezbramkowo, niestety fatalna seria rzutów karnych pozbawiła ją podium na rzecz ekipy Artystów-Erasmusa.
W końcu nadszedł finał i wszyscy kibice wstrzymali oddech a przede wszystkim degustację potraw, jakie serwowano podczas turnieju. Na boisko wbiegły dwie najlepsze siódemki turnieju by zaprezentować najwyższy poziom futbolu oraz tolerancji poza boiskowej. Do boju pierwsza ruszyła Angola, prezentując miks gibkości, szybkości i techniki ; partyzanci przeciwstawili temu waleczność, żelazną obronę i wiarę w cuda na boisku. Ale cudu nie było - grając bez nominalnego bramkarza i na skraju żywotności, partyzanci szybko stracili bramkę i zapowiadała się afrykańska uczta z głów naszych dzielnych chłopców. Ale duch walki nie zgasł - szybka piłka w uliczkę do Artka i ten wychodzi sam na sam z bramkarzem i uderza przy słupku. Partyzant wyrównuje i radości nie widać końca. Ale nie czas na cieszynki bo rywal ciśnie niemiłosiernie i odtańcuje swój taniec walki wokół nas. Partyzancka obrona dwoi się i troi ale to nie wystarcza - Angola wbija dwie bramki i odskakuje na 3:1.
Wydaje się że to koniec ale znów Partyzant pokazuje charakter. To mogłaby być akcja i bramka meczu ale skończyło się tylko na akcji - po przejęciu piłki, Partyzant wychodzi z szybką kontrą, piłka trafia do Artka a ten rusza ze sprintem mijając najpierw jednego obrońcę, potem drugiego i wychodzi sam na sam ; niestety szybkość rywala jest imponująca - doganiają Artka zanim ten odda strzał ale nasz snajper zastawia się jak Robert Lewandowski a potem oddaje silny strzał z lewej nogi który...niestety bramkarz wybrania. Chwilę później w zamieszaniu podbramkowym, silny strzał Piotrka "Kozy" dobija Artek - piłka mocno kopnięta przelatuje nad bramką i to jest wszystko na co stać Partyzantów w finałowym meczu. Wkrótce czas się kończy i Angola zostaje zwycięscą turnieju a nam zostaje drugie miejsce na pocieszenie.
Podsumowanie
Przeglądając na sucho pomeczowe statystyki konkluzja jest jedna:
Partyzant był najlepszą drużyną turnieju!!!
Przemawiają za tym następujące fakty:
1. Partyzant miał najsilniejszą grupę a do finału wygrał wszystko
2. Najlepsza obrona turnieju to Partyzant - tylko jedna bramka stracona w drodze do finału (Angola miała ich 3)
3. Najlepsza siła ataku to też Partyzant - Artek zdobył 7 goli (o jedną bramkę mniej niż snajper Angoli) a strzelał w każdym meczu przeciwko konkretnym ekipom ; dla porówanania Angola nabiła bramki w meczach z dziewczynami i podbiła sobie statystyki. Oprócz Artka trafiali z finezją Łukasz (4 gole), Bartek i Koza (po 2), Dawid i Kuba Baran po jednej
4. Moc zaangażowania w turniej - rozgrywanie meczy, sprawy organizacyjne, bieganie za psem co uciekał, zbieranie pomeczowego konfetti - tyle spraw a chłopcy nie stracili głowy.
Biorąc to wszystko pod uwagę, nasuwa się pytanie: Dlaczego nie złoto?
Odpowiedź jest jedna - wygrana osadza na laurach, krok od złota zmusza do dalszej walki, dalszego poświęcenia - tego wszystkiego, co jest wpisane w partyzancki żywot - a ten jako taki nie może się skończyć, on musi trwać wiecznie. Dlatego też Partyzant zawsze będzie walczył bo raz rozgrzanego żaru w sercach naszych chłopców nie można tak łatwo zgasić. Ale jak by po drodze jakieś zloto wpadło to się nie pogniewamy, no nie? :)
Wielkie dzięki wszystkim zaangażowanym osobom w ten turniej - w szczególności naszemu kapitanowi Kubie - a także dla całego sztabu kulinarnego, piłkarzy i piłkarek, kibiców i wszelakich gości, psa oraz
Bozi za słoneczną pogodę.
Do następnego razu!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
2 komentarze:
Turnieju nie było na ulicy żadnego Kurczaba, jak piszesz na początku. :-P
No tak, było przy ul. Śniadeckich. Już poprawiłem post, sam nie wiem skąd ta ul. Kurczaba się wzięła:)
Prześlij komentarz