PARTYZANT - BANDEROLA 6:1 (3:0)
bramki: Artek - 3, Koza - 1, Szymon P. - 1, Łukasz - 1
skład: Krzysiek (bram.), Bartek P. (bram.), Łukasz, Szymek K., Daniel W., Tomek, Alek, Koza, Szymon P., Artek
W tym uroczystym dniu, Partyzanci sprawili sobie i wiernym kibicom wspaniały prezent, wygrywając zasłużenie z mocnym rywalem 6:1. Skład dopisał, morale drużyny były wysokie, tak więc nasi chłopcy z animuszem przystąpili do rozklepywania rywala.
Zaczął weteran - Artek, który w swoim królewskim stylu zaliczył "klasycznego hat-tricka" ; szczególnie trzecia bramka była godna uwagi - techniczny strzał z rzutu wolnego, który nie tylko przeszedł obok muru rywali ale również między obrońcami Banderoli i interweniującego rywala. Po 20 minutach gry było 3:0 i Partyzant zupełnie kontrolował sytuację, grając mądrze piłką i trzymając się ustalonej taktyki. Przed przerwą wynik mógł być większy, bo po dośrodkowaniach z rzutu rożnego, minimalnie przestrzelili Szymek i Koza.
Po zmianie stron, wdarło się lekkie rozluźnienie i rywal strzelił kontaktową bramkę. Na szczęście zaraz wszystko wróciło do normy i Partyzant podwyższył - najpierw Szymon, potem Koza po dwójkowej klepce z Artkiem i w końcu Łukasz, który świetnie zamykał akcję. To było zasłużone zwycięstwo po fantastycznej grze.
Na koniec dwa warte uwagi wydarzenia: w tym meczu grało 2 partyzanckich bramkarzy. Na szczęście chłopcy schowali swoje ego i podzielili się rolami - i tak Krzysiek bronił na bramce niczym najlepsi bramkarze lig światowych a Bartek bronił dzielnie defensywy, niczym rasowy snajper. Brawo dla was obu, Panowie za taką postawę!
Druga uwaga: dzisiejszą obecnością uraczyli nas dwaj partyzanccy weterani - Wojtek i Bartek S., którzy podpowiadali nam taktykę w trakcie meczu. Dzięki Panowie za wsparcie!
Bartek nawet wysilił się na relację z meczu, kŧórą publikuje poniżej. Tekst pogrubiony to aluzja - część z Was się zorientuje, o co chodzi:)
Przebieg meczu
zaskoczył chyba wszystkich – nikt o zdrowych zmysłach nie
spodziewałby się przecież, że Partyzant będzie prowadził 3:0 do
przerwy i że gra będzie częściej toczyć się pod bramką
Banderoli. W drugiej połowie Banderola przycisnęła i zaczęła
grać swoje, ale albo atakowała zbyt chaotycznie (nieprzygotowane
strzały bądź przerzuty, niepotrzebny pośpiech i ogólna
niedyspozycja), albo mieli pecha (piłka lądowała na poprzeczce),
albo bronił bramkarz Partyzanta (jak dla mnie gracz meczu). Mecz
zakończył się wynikiem 6:1 dla Partyzanta i oby tak dalej (to
mówię jako niegdysiejszy zawodnik, a w tej chwili kibic tej
drużyny). Nie ma się jednak czym podniecać, bo Partyzant to
drużyna nieregularna i w następnej kolejce możemy łatwo przegrać.
Na zakończenie dodam, że Banderola nie była dziś w formie, bo –
jak wiadomo – Partyzant wygrywa tylko wtedy, gdy przeciwnicy nie
są w formie :). Miejmy nadzieję, że kolejni przeciwnicy
też nie będą w formie tej jesieni (tak jak ostatnio PKS a dziś
Banderola) albo że będą w jeszcze gorszej formie niż Partyzant i
że oddadzą nam punkty uprzejmie i bez walki.
PS Dziękujemy kapitanowi Banderoli za
wpis na forum. Dyskusja po meczu rzeczywiście była niepotrzebna,
zwłaszcza że Banderola może i umie grać dużo lepiej i za porażkę
piłkarze tej drużyny powinni mieć pretensje tylko do samych
siebie. Wiadomo, nerwy. Jakbym przegrywał i ktoś by mnie kopnął,
też bym się zezłościł.
2 komentarze:
Brawo:)
Los nam odpłacił w tym dniu! Za te wszystkie przez nas zorganizowane Turnieje Niepodległości.
Pozdrawiam wszystkich kolegów!
Prześlij komentarz