Partyzant - FCNM 6:5 (1:3)
bramki: Koza -3, Artek -2, Alek -1
skład: Krzysiek (bram), Kuba, Daniel W., Krzysiek G., Alek, Artek, Koza, Marcin i Michał (gościnnie)
Takich emocji i dramaturgii juz dawno nie widziano w meczu ligowym. Partyzanci przebyli drogę od "piekła" do "nieba", przegrywając mecz przez 50 minut, by w ostatnich 10 minutach doprowadzić do remisu a zaraz potem w akcji roku przeważyć szale na swoją korzyść. Rywal bardzo dobrze rozgrywał piłkę i technicznie był lepiej dysponowany, stąd od początku Partyzanci przyjęli taktykę szczelnej obrony. Tym razem cały zespół funkcjonował jak zgrana maszyna i rywale mieli problem z oddaniem celnego strzału. Niestety, presja była coraz większa i w końcu FCNM strzelili bramkę na "otwarcie". Cieszyli się z niej krótko - zaraz Partyzanci zaatakowali śmielej, po dograniu piłki od Artka do Piotrka "Kozy" ten przepięknie uderza pod poprzeczkę, nie dając szans bramkarzowi. W ciągu następnych minut, rywal atakował coraz śmielej ale partyzancka dyscyplina pozwalała utrzymać remisowy rezultat. Niestety padła kolejna bramka dla rywala a zaraz potem trzecia, tuż przed przerwą. Sytuacja się skomplikowała bo na tak dobrze grający zespół partyzanci musieli wydobyc z siebie ostatnie siły i zagrać odważniej. I tak się też stało - mimo straconej bramki na początku drugiej połowy, drużyna czerwono-czarnych koszul zachowała zimną krew i ze snajperską precyzją zaczęła punktować rywala. Najpierw Koza, potem Artek i w końcu Alek doprowadzili do remisu. W tym momencie Partyzanci uszczelnili obronę jeszcze bardziej, chcąc uratować remis, wszyscy grali już na 200% mozliwości, atak wspierał obronę i każdy wspomagał kolegę z boiska. Na 5 minut przed końcem meczu rywal strzela 5 bramkę i mecz wydaje sie prawie rozstrzygnięty. W tym momencie następuje prawdziwy zryw Partyzanta, niczym polskiej husarii pod Wiedniem. Przypadkowa ręka przed polem karnym rywala i mądrze wykonany rzut wolny duetu Krzysiek-Artek daje remis a potem nasŧępuje akcja roku, która na długo zapadnie w pamięci. Artek dostaje piłkę i stojąc w polu karnym rywala, z obrońcą i bramkarzem na karku, odgrywa piętą na pamięc do wbiegającego ze skrzydła Piotrka, który mijając kolejnego obrońcę, uderza obok interweniującego bramkarza, w samo okienko. Wszystko to w pełnym biegu z pierwszej piłki. Partyzant tym sposobem strzela zwycięską bramke i ostatecznie wygrywa cały mecz, dzięki zaangażowaniu i walecznosći całej drużyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz