5.06.2011
Zwyciężamy Chaos aby nie spaść
PARTYZANT – CHAOS 8:2
bramki: Artek x5, Bartek, Kuba, Alek - ???, ???
skład: Bartek – Jason, Grzesiek, Dominik, Mateusz– Bartek, Alek, Wojtek, Kuba – Artek
Okiem Bobera
Pierwszy mecz z weekendowego dwupaku przypada na sobotę i mecz z Chaosem, kontynuacja zmagań jutro z FC Promilem. Dwa spotkania które mogą przedłużyć przygodę Partyzanta w pierwszej lidze. Pierwszy pojedynek to raczej formalność, bo Chaos już się chyba pogodził z powrotem do drugiej ligi. Dodatkowo czerwono-czarni chcą zmazać plamę po pierwszym spotkaniu obu drużyn i sensacyjnej, ale zasłużonej porażce. Trudniejszym zadaniem będzie zapewne pokonanie Promila, który idzie jak burza w ostatnich spotkaniach i ich zwycięstwa z 3Maja i Szarańczą nie pozostają bez echa w lidze. Nie ma co kalkulować tylko brać się za granie i walczenie o każde źdźbełko trawy na Margarynie.
Spotkanie ustawione zostało w ostatniej chwili, ale tym razem nie musieliśmy czekać na nikogo i planowo rozpoczęliśmy. Obie drużyny przystępują w pełni skoncentrowane i nastawione na walkę do upadłego o ligowe punkty. Partyzant spokojnie przeprowadza rozruch i pogadankę przedmeczową. Natomiast z drugiej strony boiska roznoszą się bojowe okrzyki Chaosu. Przy linii bocznej zbierają się przedstawiciel kilku drużyn, z którymi przyjdzie nam walka o pozostanie w elicie. Na pewno zebrane materiały zostaną poddane wnikliwej analizie i będą użyteczną bronią w walce o utrzymanie. Początek spotkania należał do Partyzanta, który narzucił swoje szybkie i agresywne tempo. Z czasem na boisku zaczynał rządzić chaos. Gąszcz nóg nie pozwalał na swobodne harce pod bramkami, obrońcy uważnie grali z tyłu i nie przerywali w porę każdą akcję. Festiwal strzelecki dzisiejszego dnia rozpoczął najlepszy strzelec czerwono-czarnych – Atek.
Jak przystało na króla pola karnego, był w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie. W swoim stylu opanował piłkę zmierzającą w jego stronę, obrócił się, przełożył piłkę na lepszą nogę i ze stoickim spokojem umieścił futbolówkę w siatce. Przyszło mu to z taką łatwośćą, że ręce same składały się do oklasków. Jak się okazało to nie było ostatnie słowo Artka w tym spotkaniu i w tej połowie. Z dziecinną łatwością dochodził do strzeleckich okazji. Obrońcy Chaosu jakby nie zwracali na niego uwagi i zostawiali mu sporo miejsca, co bezwzględnie wykorzystywał. Szybko skompletował hattricka i tradycyjnie przy każdej bramce prezentował nam nowy pakiet cieszynek - a fantazja jego nie zna granic. W końcówce udało mu się nawet podać do niepilnowanego Alka, który ustalił wynik pierwszej połowy.
Zawodnicy Chaosu przed przerwą nie przeprowadzili akcji bramkowej, ale ich ataki były bardzo groźne. Na szczęście piłka lądowała albo w rękach naszego bramkarza albo któryś z obrońców w ostatniej chwili wybijał piłkę zażegnując niebezpieczeństwo. Szybko strzelona bramka ustawiła to spotkanie, a poza tym Chaos nie mógł znaleźć recepty na wyjątkowo dobrze zorganizowaną tego dnia drugą linię Partyzanta. W kilku przypadkach bramkarz przeciwników wychodził ogromną ręką z opałów łapiąc futbolówkę na linii lub ofiarnymi interwencjami rzucał się pod nogi napastników. To właśnie jemu powinni zawdzięczać tylko taki wynik. Ku zaskoczeniu Partyzant popisał się niebywałą skutecznością i celnością strzałów, czego brak był naszą bolączką w ostatnich spotkaniach.
Druga połowa przebiegała nadal pod dyktando Partyzantów, Chaos bardzo powoli się rozkręcał, może trzecia połowa byłaby bardziej wyrówna. Czerwono-czarni znów aplikują przeciwnikom kolejne bramki, po szybkich skrzydłowych akcjach do siatki trafiają Artek i Kuba oddając strzały z bliska do bramki. Rozluźniona atmosfera sprzyja jednak Chaosowi, który w prosty sposób próbuje przedostać się pod bramkę Bartka. Z czasem ich ataki są coraz groźniejsze a to za sprawą niewykończonych naszych ataków. Pierwszą bramkę zdobywają po bardzo ładnie podkręconym strzale w długi róg między nogami Jasona, druga ich bramka poda w podobny sposób, ale tym razem z drugiej strony boiska, przeprowadzają atak a piłka mija znacznie więcej nóg i wpada obok zaskoczonego Bartka. W jednej z akcji omal nie zdobyli bramki po samobójczym trafieni, silnie bite dośrodkowanie zmierza do dobrze ustawionego kolegi z zespołu, wtedy do akcji wkracza Jason i czubkiem buta zgarnia piłkę z nogi napastnika i trafią nią… w spojenie. Słupki i poprzeczki odegrały sporą rolę dziś, były obijane niemiłosiernie w pierwszej i drugiej połowie, gdyby nie one wynik byłby znacznie wyższy.
W drugiej połowie pada prawdopodobnie bramka kolejki w wykonaniu niezawodnego Bartka. Akcja rozpoczyna się od mocnego wrzucenia piłki z autu w pole karne Chaosu, tam wybija ją rosły obrońca jednak zbyt krótko i trafia ona pod nogi Partyzanta, który bez chwili zastanowienia uderza ją z powietrza. Futbolówka zdążyła jeszcze odbić się kozłem przed bramkarzem i wpada do siatki. Bramka stadiony świata.
Mecz był stosunkowo czysty bez większych spięć, pomimo tego że w drużynie mamy Artka, który potrafi się kłócić nawet z własnym cieniem. Dziękujemy za dobre spotkanie i życzymy więcej szczęścia w kolejnych meczach i urywania punktów naszym bezpośrednim rywalom w dolnej strefie tabeli.
Obie drużyny starały się mądrze przeprowadzać swoje ataki, wszyscy szanowali piłkę, mało było wybijania futbolówki na oślep. Kluczową postacią w Chaosie był ich bramkarz, który wyciągnął sporo piłek, dodatkowo zahipnotyzował Artka w kilku sytuacjach, w których nie potrafił z metra trafić w pustą bramkę. Swoje jednak trafił i napsuł sporo krwi obrońcom przeciwnika i swoim również. Następnym razem zagra chyba na obronie sam i się nie będzie już tak wydzierał. Wielkie brawa należą się również naszym bocznym obrońcom (Jason, Kuba, Mateusz i Dominik), którzy doskonale wspierali ofensywę i zabezpieczali tyły niemal na zero. Przy straconych golach nie ma co ich obwiniać, tylko trzeba kończyć kontry. Cieszy ponadto powrót naszego rezerwowego bramkarza w wolnej chwili, a na stałe długodystansowego obrońcę - Dominika.
Jutro dokończenie weekendowego dwupaku meczów w Podgórskiej Ekstraklasie w wykonaniu Partyzanta. Rywal mocniejszy, a na pewno pewniejszy siebie. Trzeba się po raz kolejny spiąć i pokazać kawał dobrego futbolu. Powodzenia na boisku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz