27.11.2010

Chaos był na dnie. A od dołu zapukał Partyzant

Chaos : Partyzant 6:5
Bramki: Taz 2, Sado 2, Ryży, Benek - Artek 3 Koza 2

To był chyba najbardziej pechowy mecz w historii Partyzanta. Artek marnował stuprocentowe sytuacje seryjnie, kilka zmarnował też niżej podpisany i parę inni zawodnicy. Właściwie mecz mógł się skończyć spokojnie wynikiem 10:5 dla Czerwono-Czarnych. Ale Partyzant albo obijał słupki i poprzeczki, albo (częściej) celował dokładnie w świetnie ustawionego bramkarza Pomarańczowych. Było 4:1 dla Partyzanta, potem zrobiło się w naszych szeregach bardzo nerwowo, puściliśmy kilka kontr i z tych kilku kontr prawie wszystkie strzały skończyły się bramkami. Zrobiło się 6:4 dla Chaosu i kontaktowa bramka z główki minutę przed końcem nic już nie zmieniła.
Najbardziej boli, że Chaos nie zagrał nadzwyczajnego meczu, ale był bardzo skuteczny, miał doskonale dysponowanego bramkarza, a Partyzanccy napastnicy zagrali, mimo pięciu bramek, chyba swoje najgorsze spotkanie w barwach swojej drużyny :(.

Koza (na blogu PE)

Brak komentarzy: