PARTYZANT - WNiG 0:3 (0:1)
bramki: Jaco 2, Gnievek
Zima trwa w zaparte. Nawierzchnia Korony z każdym tygodniem jest coraz gorsza. Odkładają się na niej niczym słoje kolejne warstwy zamarzniętego śniegu. W takich warunkach lepsi okazali się wnigowcy - mimo iż, to oni najbardziej przed tą edycją obawiali się grać na białym puchu.
W pierwszym oficjalnym spotkaniu tych drużyn w historii PE, bezwzględnie górą byli "nafciarze".
Co prawda prawie cała pierwsza połowa była niczym pojedynek zapaśniczy (z rywalem i z podłożem) lecz po strzeleniu pierwszej bramki na 5 min przed przerwą czarni ani na moment nie utracili kontroli nad przebiegiem spotkania.
Partyzantowi zabrakło tym razem ofensywnych graczy. Bezradny, osamotniony z przodu i podwajany Artek, ustrzelił w tym spotkaniu jedynie słupek bramki Tomka. Natomiast mimo iż, obrona czerwono-czarnych grała w komplecie, to nie ustrzegła się ona błędów, po których padły dwie bramki w drugiej odsłonie gry.
Partyzant grał na stojąco i zasłużył sobie na taki wymiar kary. Pochwała dla wnigowców, którzy pokazali, że w pierwszej lidze będą się działy ciekawe rzeczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz