28.06.2009

Skromne zwycięstwo nad Tytanami

Partyzant - Tytani 3:2 (1:1)
bramki: Koza, Artek, Kuba - Radek, Wojtek

Relacja okiem Tytana...

Ciekawie zapowiadające się widowisko pomiędzy drużynami Partyzanta oraz Tytanów rozpoczęło się kilka minut przed ustaloną godziną 19. Po 7 zawodników z obu drużyn rozstawiło się na swoich pozycjach, czekając na sygnał rozpoczęcia widowiska. Przed meczem, do stanowiska kapitana Titanes dotarły długo oczekiwane raporty z banku informacji. Pozwoliło to na ustalenie taktyki, która przysporzyła problemów drużynie przeciwnej (polegała ona na pokryciu dwóch najważniejszych graczy Partyzanta i destrukcyjnej grze w środku pola - może dlatego czerwoni stwierdzili, że zamurowano bramke. A może poprostu ciężko im przez to było skonstruować ładną akcję).
Pewni swego Partyzanci zaczęli mecz od mocnego uderzenia, strzelając na bramkę przeciwnika kilka razy w przeciągu zaledwie może dwóch, trzech minut. Taki napór spowodował lekką dekoncentrację w szeregach obrony jak i pomocy czarno-łososiowych. Szybka motywacja zawodników nawzajem i mecz przerodził się w istną batalię. Akcja przeciwko akcji, strzał przeciwko strzałowi. I nagle nieoczekiwanie po bardzo ładnej kontrze Tytani wychodzą na prowadzenie. 1:0 dla przyjezdnych stało się faktem. Strzelcem bramki Radek. Chaos zapanował w drużynie gospodarzy. Atmosfera na boisku robiła się coraz gorętsza. Kilka niepotrzebnych fauli, kilka niepotrzebnych przepychanek słownych. Napór wicemistrza poprzednich rozgrywek rośnie, iście przypominający ten z pierwszych minut meczu. Mocny strzał z daleka i robi się 1:1. Piłkarze schodzą na przerwe, żeby uzupełnić płyny i przedyskutować ostatnie pół godziny z ich życia. W drugiej połowie po raz kolejny w tym sezonie, nie wiadomo jak, nie wiadomo dlaczego Tytani tracą głupio dwie bramki w krótkim okresie czasu. 3:1 na tablicy wyników, a na twarzach zawodników gości niedowierzanie. Znowu trzeba gonić się z czasem, który zawsze w takich momentach ucieka wydawałoby się dwa razy szybciej. Niestety pomimo wielu prób udało się strzelić tylko bramke kontaktową a jej twórcą był Wojtek (Qhr). Śmiało można powiedzieć, iż był to najlepszy mecz Tytanów w tej edycji rozgrywek. Na uwagę zasługują poczynania bramkarza czarno - łososiowych (Jarka), który kilka razy uratował drużynę w ciężkich sytuacjach. Także nie można pominąć Obrońców a w szczególności Arka oraz Wojtka(Qhra), którzy panowali niepodzielnie w obronie. Takie mecze w ich wykonaniu chcemy oglądać częściej.

Pomimo kilku nieczystych zagrań oraz przepychanek słownych (było to spowodowane walką o każdy cm murawy, żadna z drużyn nie chciała odpuścić tego meczu), po spotkaniu obie drużyny podały sobie rękę na zgodę w duchu fairplay budując pozytywną amtosferę na przyszłe spotkania. Dziękujemy za rozegranie naprawde (wg nas) dobrego widowiska i miejmy nadzieję, że w przyszłej edycji będzie nam dane powtórzyć taki mecz. A jak narazie czas już wybiec w przyszłość i skupić się na 3 ostatnich kolejkach II edycji PE

Radek (Tytani)

... i okiem Partyzanta

Tytani zaskoczyli podbudowanego świetnym meczem przeciwko Unicornowi Partyzanta. Napastnicy czerwono-czarnych - Artek i niżej podpisany po cichutku liczyli na wzbogacenie konta bramkowego i dosyć łatwe zwycięstwo. Przeliczyli się. Tytani zamurowali bramkę i przyjęli prostą taktykę "na wykop". Trzeba przyznać, że wykopy były bardzo dokładne i co chwila sprawiały obrońcom Partyzanta i Hubertowi spore trudności. Ale bramek z nich nie było.
Była za to bramka z ładnej kontry (kontry były drugim i ostatnim elementem w taktyce Tytanów na Partyzanta), co rozjuszyło wicemistrzów i sprawiło, że w nasze szeregi wkradła się dosyć nerwowa atmosfera. Na szczęście niezłe uderzenie z woleja z lewej nogi tuż przed przerwą (autorstwa mojego), trochę nas rozluźniło.

Po przerwie za to w swoim stylu bramkę - zawinięcie obrońcy i bezlitosny strzał nad/obok golkipera - strzelił Artek (tym samym jest chyba jedynym graczem obecnej edycji PE z bramką w każdym meczu, ale mogę się mylić - jeśli tak - piszcie w komentarzach, to poprawimy) i zaraz po nim jak zawsze waleczny Kuba.
Tytani byli w stanie odpowiedzieć tylko jednym golem i tym samym z Margaryny wrócili bez punktów.
Dzięki Tytanom za mecz i grę w duchu fair-play, mimo kilku drobnych słownych utarczek.
Koza

Brak komentarzy: