PARTYZANT – WNiG 2:6
bramki: Artek, Bartek - Misiek, 3x Gnievek, 2x Krystian
skład: Bartek – Jason, Grzesiek, Kuba, Mateusz – Bartek, Gryko, Alek – Artek
Mecz pomiędzy tymi dwoma ekipami zawsze obfitował w spore emocje, tak też miało być tym razem. Zaczynamy tym razem lekko po 13, aby nie zastały nas egipskie ciemności jak ostatnim razem. Na drugim boisku rozgrywany był finał fan klubów piłkarskich Milan – Juve. Po krótkiej rozgrzewce przystępujemy do meczu z obrońcami tytułu, którzy potrzebują punktów w pogoni za odzyskaniem fotelu lidera. Ciekawostką może być fakt iż Gryko przyszedł przed czasem (rozpoczęciem meczu) a za to czekaliśmy na Bartka, który przychodził jako jeden z pierwszych na nasze mecze.
Od samego początku spotkania obie ekipy ostro ruszyły do ataku. Pojedynek toczył się w iście bokserskim tempie, cios za cios. Tu kolejna powtórka z historii, początek należy do Partyzanta, a bramkę zdobywają przeciwnicy, chyba trzeba jakieś statystyki tego prowadzić bo liczba takich otwarć meczu powinna być już pokaźna. Doszło do tego w dość spokojnej akcji gdzie po przejęciu wysoko wybitej piłki, Misiek zdecydował się na strzał z powietrza niemal z połowy, piłka przeleciała obok kilku zawodników i spokojnie zmierzała do bramki. Na usprawiedliwienie bramkarza pozostaje że mógł być lekko przysłonięty a silny strzał skozłował przed Bartkiem. Gdy nafciarze mieli kolejną szansę na gola, los odwrócił się od nich. Piłka bita z wolnego odbiła się w stronę ich bramki, którą przechwycił Artek i wypuścił na wolne pole Bartka, brakowało ułamka sekund aby obrońcy zdołali wrócić, a tak mamy bramkę wyrównującą. Podkreślmy że na bramce Wnigu zadebiutował nowy gracz, ściągnięty awaryjnie w miejsce kontuzjowanych kolegów. Do końca pierwszej połowy wynik się nie zmienił a okazji z obu stron było wiele.
W przerwie kilka słów pochwał, z ust Artka „To najlepszy mecz jaki widziałem ostatnio” oraz szybka riposta „Za późno kupiłeś okulary”. Zaczynamy drugą połowę. Nasza dobra postawa w pierwszej połowie została poddana próbie przez najlepsza gracza nafciarzy Gnievka, pomimo asysty Alka zdołał przyjąć piłę odwrócić się i zmieścić ją tuż przy słupku obok wysuniętego Bartka. Gramy dalej i próbujemy po raz kolejny odrobić straty, okazji jak na lekarstwo ale wykończenia brak. Podczas jednej z niechlujnie przeprowadzonych kontr, Wnig przejmuje piłkę i wyprowadza ją do nie pilnowanego Krystiana, robinsonadą atak zostaje przerwany, szkoda że wykonawcą był Grzesiek a nie Bartek, w konsekwencji po zaciekłej dyskusji opuszcza boisko, bo taka jest kara za takie zagrywki. Ku zaskoczeniu Partyzantów przeciwnicy oddają strzał ze znacznej odległości z wolnego podyktowanego po zagraniu ręką. Soczysty strzał znajduje sobie miejsce i piłka ląduje w bramce. Sytuacja staje się coraz bardziej nieciekawa. Kolejne ataki i kolejne niepowodzenia, powoli stawiamy tylko na atak, w rezultacie po kiksie obrońcy Artek znajduje sobie trochę miejsca i strzela obok bezskutecznie interweniującego bramkarza. Bramka kontaktowa, daje nadzieję na korzystny wynik, ale tylko na chwile. Krystian przyjmuje piłkę odwraca się i strzela w krótki róg zza pola karnego, niestety dobrze broniący tego dnia Bartek został kompletnie zaskoczony i nie złapał futbolówki. Zbliżamy się do końca meczu, Partyzant rzuca wszystko na jedną szalę. Wchodzą kolejni zawodnicy ofensywni, aby uratować wynik. Padają dwie bramki, ale do naszej bramki, Nafciarze wykańczają koronkowe akcje, bez skrupułów kończą ten mecz.
Gra lepsza niż wynik, ale czy o wystarczy do utrzymania się w elicie? Musimy bardziej skoncentrować się na swojej grze i wynikach i trzymać za rywali aby urywali punkty naszym bezpośrednim przeciwnikom w walce o pewne miejsce w przyszłych rozgrywkach. Im bliżej końca rozgrywek tym więcej, walki na boisku i spekulacji przy zielonym stoliku. Następnym przeciwnikiem będzie Szarańcza, która prezentuje kawał dobrego futbolu i tylko brak szczęścia trzyma ich poza podium.
Na pochwałę w tym meczu zasłużył El Gryko, wirtuoz piłki, walczący dziś o piłkę, czego brak zarzucano mu w ostatnich spotkaniach. Dreptał, dreptał ale swoje zadania na boisku wykonywał znakomicie. Znakomitym zmiennikiem okazał się Mateusz, który siał popłoch swoimi rajdami prawą stronę, brakował mu trochę zimnej krwi w wykańczaniu akcji, ale następnym razem będzie lepiej i może koledzy zespołu będą go częściej dostrzegali na boisku. Powinniśmy podziękować również Bartkowi bo na bramce wyczyniał dziś niesamowite rzeczy i ratował nam nieraz skórę.
Graliśmy dużo krótko piłkę, rzadką ją podnosiliśmy, zmienialiśmy strony, Artek mało kiwał ja na swoje możliwości, zaskoczyliśmy tym trochę przeciwnika, bo po meczu mówili że nie spodziewali się od nas takiej gry. Grajmy tak daje swoje a wyniki przyjdą same, oby w odpowiednim czasie. Panowie uważajmy na tyły bo sił i pomysłu na krycie wystarcza nam do straconej pierwszej bramki prze nas, później stajemy i bezradnie rozkładamy ręce. A nasza formacja atakująca niech zwraca uwagę na napastników przeciwników jak oni zmieniają pozycje i dzielą się obowiązkami w ataku.
Bober
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz