Nie będąc jeszcze w pełni zregenerowanymi po wczorajszym turnieju Hasencup, docieramy w niedzielę na kolejny turniej - tym razem ekip knajpowych z Neukoln.
Przybywamy w charakterze widza, licząc iż uda nam się tu wbić w kolejnym roku a tu niespodzianka - jedna z ekip się nie stawiła i jest miejsce dla nas. Kolega z ekipy Bierhouse Urban wpisuje nas na listę (gramy jako reprezentant knajpy Lokator w Krakowie) i tak oto zaraz wbiegamy na murawę, toczyć kolejne piłkarskie boje, mimo, iż większość z nas ma już dosyć i chce do domu.
Ale nie ma tak łatwo - robotę trzeba wykonać i mimo bólu i zmęczenia, wychodzimy bojowo na boisko. Pierwszy mecz z ekipą Sandman idzie gładko ; coś tam próbują ale to my strzelamy bramkę i mamy pierwsze trzy punkty w turnieju.
Potem kolejni - Daffke - dwumetrowcy ; wypoczęci i o świetnych warunkach fizycznych a my już ledwo biegający. Strzelają pierwsi i cisną nas cały mecz ale mamy swój moment i go wykorzystujemy: Koza z akcji skrzydłem dogrywa piłkę Artkowi a ten z półwoleja ładuje między rekami bramkarza. Mecz zaraz kończy się wynikiem 1:1 i rywale nawet nam dziękują za świetny występ i efektowną bramkę.
Jesteśmy na fali - trzeci mecz idzie jak z płatka - 3:0 z Klejnoid i w tym momencie organizatorzy turnieju zdają sobie sprawę, iż sytuacja robi się krępująca - nieznana ekipa, nie tylko spoza Neukoln ale spoza Berlina, ba - spoza kraju, robi tu show i zaraz może zagrać w finale i wygrać turniej! Trzeba coś z tym zrobić...
Ostatni mecz ligowy gramy ze znajomymi z Bierhouse - wystarczy nam remis by wyjść z pierwszego miejsca i od razu zameldować się w półfinale. Jest ostatnia minuta meczu ; Artek jest faulowany tuż przed polem karnym rywala, mamy wolny pośredni i dużo czasu na rozegranie tego, jak chcemy. Ale tu następuje fatalne 5 sekund, które wstrząsa całym futbolowym światem (a na pewno tymi, którzy to widzieli) - zamiast rozegrać to spokojnie, Artek zagrywa płasko piłkę miedzy mur obrońców do Kozy, by ten wykończył podanie - ale zbyt lekko - jeden z obrońców przejmuje piłkę, przebiega kilka metrów i oddaje strzał życia - piłka leci przez całe boisko i wpada do...pustej bramki (akurat nasz drogi Wacuś zszedł a niej, myśląc, że to koniec meczu bo sędzia miał go zakończyć zaraz po rzucie wolnym!) Rywale wpadają w szał, my w rozpacz i jeszcze próbujemy ratować sytuację, wskazując na przepis, że nie ma goli zza połowy. Wstępnie sędzia uznaje nasze zdanie ale rywale nie odpuszczają i chcą weryfikacji u Organizatora. Sędzia więc udaje się do niego i tam po chwili wymiany zdań, uznaje tą bramkę co zrzuca nas na 3 pozycję w grupie i walkę jedynie o dolne miejsca. A wystarczyło wykopać piłkę gdzieś w aut i byłoby po sprawie...
Mija trochę czasu, gdzie próbujemy sobie to wszystko wytłumaczyć a tu po chwili dostajemy sygnał, iż mamy grać o 5 miejsce ale nikt już nie ma sił i chęci. Czujemy się oszukani ; z drugiej strony tak zmęczeni, że pewnie w półfinale byśmy stali tylko przy bramce. Po krótkiej wymianie zdań, wychodzimy na mecz z ekipą Trude Ruth and Goldammer i jakimś cudem dogrywamy go bezbramkowo. Seria rzutów karnych kończy się dla nas źle - przegrywamy 3:4 i w końcu (ku radości większości z nas), możemy wracać na bazę. Gdy już mamy się zbierać, dostajemy kolejny sygnał - wszyscy chcą nas oglądać w meczu o 7 miejsce! Ale my nie mamy siły nawet stać a co dopiero biegać. Po lekko nerwowej rozmowie i dobraniu jednej zawodniczki z innej ekipy, rozgrywamy ostatni nasz mecz na tym turnieju, strzelając jedyną bramkę (daleki wyrzut Huberta do Artka, który mija obrońcę i sam na sam z bramkarzem, ładuje piłkę pod porzeczkę) i tak oto kończymy już oficjalnie turniej na 7 miejscu, grając na 200% swoich możliwości i wbrew sygnałom o zmęczeniu organizmu. Wychodząc z turnieju, poszczególne ekipy wstają z miejsc i dostajemy brawa na wyjściu ; wracamy jak bohaterowie i tak się też czujemy - to było wyzwanie, jakiego wcześniej nie doświadczyliśmy i daliśmy radę, mimo iż średnia wieku była u nas mocno po 40-tce.
Z mojej strony wielkie podziękowania dla chłopaków, że zagrali do końca bo wiem, jak wszyscy byli zmęczeni - szczególnie dla Wacka i Marcina P. za ostatni mecz - kiedy gonili z trzech i uszczelnili obronę.
Będziemy ten turniej już zawsze miło wspominać.
Statystyki:
Turniej Knajp Neukoln – 14 lipiec 2024
Faza grupowa:
Sandman – Partyzant 0:1 ( Artek – 1)
Daffke – Partyzant 1:1 (Artek – 1)
Partyzant – Kleinod 3:0 (Artek – 3)
Bierhaus Urban – Partyzant 1:0
1. Bierhaus Urban pkt - 10
2. Daffke pkt - 8
3. Partyzant pkt - 7
4. Sandman pkt - 3
5. Kleinod pkt - 0
Ćwierćfinał:
Partyzant – Trude Ruth and Goldammer 0:0 (karne: 3:4)
Mecz o 7 miejsce:
Syndikat – Partyzant 0:1 (Artek – 1)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz