Po raz kolejny Partyzancka Brać spotkała się w malowniczym Paczkowie na corocznym zgrupowaniu piłkarskim. Tym razem Viceprezes Cuprinescu odwalił kawał dobrej roboty, organizując aż trzech sparing partnerów z górnej półki. Jakby tego było mało, zadbano również o wyskokowe napoje firmowe a drużynę w boju miały zagrzewać (oprócz ww. napojów) śliczne fanki Partyzanta, które w liczbie 2 stawiły sie dzielnie na meczach. Po piatkowej aklimatyzacji w siedzibie głównej Viceprezesa, w sobotę, z samego rana Partyzanci wyruszyli na pobliskie boisko Sparty Paczków, by spuścić srogie boiskowe lanie lokalnej drużynie o groźnie brzmiącej nazwie : Betoniarnia Paczków. Lecz, jak to już bywało wcześniej w historii naszej ukochanej drużyny, to zadanie okazało sie trudniejsze do wykonania niż przewidywali najlepsi optymiści. Mecz zaczął się od ustalenia, kto ...stoi na bramce, bo prezes Hubert nie mógł być z nami na czas. Po chwili rozgrzewki, ruszyli nasi chłopcy do boju z pieśnią na ustach. Kilka wymienionych podań i ...tracimy pierwszą bramkę. "Jednak ten mecz to będzie ciężka przeprawa" - pomyśleli partyzanci i nie zważając na wynik, ruszyli do walki. Wylano wiele potu w koszulki, z obu stron przeprowadzono wiele interesujących akcji i padło dużo wspaniałych goli. Mecz z Betoniarnią był bardzo ciekawy - jeśli chodzi o przyjemność z gry, natomiast w kwestii wyniku poszło gorzej i ostatecznie Partyzant uległ 5: 13.
Mimo porażki, Partyzanci ochoczo zapozowali do zdjęcia, powtarzając w duchu "My tu jeszcze wrócimy!".
Betoniarnia Paczków - Partyzant 13:5
bramki: Krzysiek - 1, Artek - 4
skład: Michał, Jason, Kuba, Krzysiek, Bartek, Artek
Po meczu i krótkiej przerwie na rekonesans, Partyzanci udali sie do rodzinnej miejscowości Kuby - Lubnowa, by zmierzyć sie z lokalną drużyną - Znicz Lubnów. Tym razem Hubert był już z nami więc morale były wysokie. Na dodatek boisko okazało sie być bardzo zadbane i aż same buty rwały się do gry. Po pierwszym gwizdku "sędziego" Partyzanci ruszyli do walki jak zgłodniały bulterier, który co dopiero zerwal się z łańcucha:) Piekna, efektowna gra zespołowa zaowocowała strzeleniem kilku bramek i do przerwy Partyzant prowadził 5:0. Po przerwie (i po wzajemnych zachwytach), gra sie wyrównała i Znicz zdołał zdobyć dwie bramki przy tylko jednej ze strony Partyzanta. Przy wyniku 6:2, w końcówce meczu nasi wspaniali chłopcy odpuścili i zrobiło się groźne 7:6. Na szczęście czas meczowy się skończył i wynik zwycięski poszedł w świat a partyzanci poszli do partyzantowozu i pojechali radować sie przy kieliszku do siedziby viceprezesa.
Znicz Lubnów - Partyzant 6:7
bramki: Kuba - 3, Bartek - 2, Artek - 2
skład: Hubert, Michał, Jason, Kuba, Krzysiek, Bartek, Artek
Wieczorkiem, juź na luzie, Partyzanci przystąpili do kolejnego punktu programu, jakim było wypicie i zjedzenie wszystkiego, co Viceprezes Kuba miał na chacie, wykrzykując słowa chwały na cześć ukochanej drużyny. Z czasem impreza przeniosła się na "dance-floor", gdzie prym wiedli Hubert, Kuba i Bartek, który chasał po parkiecie jak nastolatek, uzupełniając płyny ze stojącej w pobliżu flaszki wódki. Cała fiesta skończyła sie grubo po północy i zważywszy na kondycję kilku biesiadników, niedzielny mecz stanął pod znakiem zapytania:)
Lecz jak to mawiał pewien wieszcz Peri - "choćbyś w kuli znalazł kanta, nie pokonasz Partyzanta!" ; z samego ranka Partyzanci poderwali sie z łóżek i ruszyli na ostatni mecz w tegorocznym zgrupowaniu - tym razem przeciwnikiem była druzyna DGT Paczków, sam mecz miał odbyć sie na lokalnym orliku.
Gdy drużyna przeciwna stawiła się, rozpoczął się długo oczekiwany spektakl piłkarski. Partyzanci w liczbie sześciu zawodników, bez zmienników ale za to z szeroką ławką fanów i fanek, rozegrali bardzo dobre spotkanie. Grając pięcioma zawodnikami w polu, skutecznie rozgrywali piłkę, stopowali ataki przeciwnika a gdy trzeba było ukąsić - robili to z chirurgiczną precyzją. Przy wyniku 9:8 , dało znać pierwsze zmęczenie i niestety przed koncem meczu Partyzanci stracili kilka bramek i zrobiło sie 14: 9 dla przeciwnika. I gdy wydawało się, że wszyscy oczekują już na końcowy gwizdek, viceprezes Kuba poderwał partyzantów do boju niczym husaria pod Wiedniem i zdobył jeszcze dwie bramki a Artek dołożył jedną . Ostatecznie mecz zakończył sie wynikiem 15: 12 dla przeciwnika.
DGT Paczków - Partyzant 15:12
bramki: Hubert - 1, Kuba - 4, Bartek - 1, Artek - 6
skład: Hubert, Michał, Jason, Kuba, Bartek, Artek
I tak kolejne zgrupowanie za nami, walczyliśmy dzielnie a wyniki nie zawsze oddaja przebieg gry. Poza tym liczy się wspólnie spędzony czas a ten był bardzo udany. Do zobaczenia za rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz