Partyzant - Spartacz 1:5 (0:1)
Bramki: Alek - Marek x2, Wojt, Filipescu, Marcin
Sędzia: Grzegórzki - nie był potrzebny
Chyba nie było jeszcze tak wcześnie rozgrywanego meczu w PE. Chłopaki umówili się na 8.30 i. o dziwo, punktualnie zaczęli. Obie ekipy zaczęły ostrożnie, a podbramkowych sytuacji było, jak zwykle w meczach tych drużyn, jak na lekarstwo. W ataku Partyzanta z dobrymi obrońcami Spartacza nie radził sobie osamotniony Artek, a akcje Zielonych ograniczały się do strzałów z dystansu, czasem nawet z okolic połowy boiska.
Po kwadransie gry zagapili się Partyzanci w obronie, nie pokryli wysokiego defensora Spartacza i po ładnej główce zrobiło się jeden zero. Żadnych ciekawszych akcji już w tej części gry nie było.
Druga połowa rozpoczęła się znakomicie dla zielonych. Szybko rozegrana piłka w okolicach pola karnego czerwono-czarnych zaowocowała precyzyjnym strzałem Filipescu i było już 2:0.
Kompletnie zdezorientowany Partyzant dał się zepchnąć do obrony, ale po kilku minutach się otrząsnął i zaczął coraz śmielej atakować. Kontaktowa bramka strzelona po dobitce przez Alka na 15 minut przed końcem dawała nadzieję na dobry wynik. Ale kolejny błąd w obronie, nie pokryty napastnik Spartaczy i znowu główka dała Zielonym dwubramkową przewagę.
Partyzant w tej chwili olał sprawę i dał sobie jeszcze wbić dwa gole.
Koza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz