13.06.2009
Męczarnie Partyzantów
Partyzant - 8 Spartan 2:1 (1:0)
bramki : Artek, Rom - Mariano
Relacja okiem Spartanina
Mecz 8 Spartan z Partyzantem, kończący 4 kolejkę zmagań w grupie A Podgórskiej E-klasy, zakończył się zwycięstwem Partyzanta 2:1. Pierwsza odsłona meczu należała zdecydowanie do Partyzanta, który już w początkowych minutach spotkania objął prowadzenie. W tej części meczu Spartanie z rzadka przedostawali się pod pole karne rywali, a jeśli już, to nie miało to przełożenia w postaci strzałów na bramkę przeciwników. Drugą odsłonę zagraliśmy już odważniej, mimo znów szybko straconego gola i dalszych ataków Partyzanta. Nasze ofensywne poczynania kończyły się jednak przeważnie na dobrze spisującej się obronie Partyzanta albo na strzałach „Panu Bogu w okno”. W końcówce meczu po akcji Mata i Kruka, Mariano w sytuacji sam na sam strzelił kontaktowego gola. Do końcowego gwizdka pozostało 5 minut i choć usilnie walczyliśmy o wyrównanie, to mecz zakończył się rezultatem 1:2.
W zespole Spartan na wyróżnienie zasłużyli (tradycyjnie) Marko, Bibol i TsyTsu, a spośród graczy ofensywnych Adam (debiutant w PE) oraz Mariano (za bramkę i branie na siebie ciężaru gry). Chciałbym także podziękować całej drużynie za ambicję i walkę do końca.
Partyzantowi gratulujemy zwycięstwa i dziękujemy za kulturalną, sportową rywalizację. Co warte podkreślenia, w meczu nie było wykłócania się o faule, auty, ręki etc., za co należą się brawa dla obydwu drużyn.
Piotrek (8 Spartan)
Okiem dowódcy
No, mimo wszystko muszę pochwalić moich chłopców. Pochwalić za konstruowanie z przodu, którego rezultatem były świetne akcje w pierwszej połowie - tylko, że piłka zawsze jakoś podskoczyła, odskoczyła. Za przepiękną drugą bramkę strzeloną po wrzutce z głowy tyłem do bramki przez Artka, który co prawda zapowiedział, że strzeli w tym spotkaniu bramek pięć... No cóż, jedna ale cudo. Pochwalam również za bieganie na dużym placu gry, rywal miał trzech do zmiany (o ile dobrze pamiętam, a mogę się mylić, bo jeszcze po wczorajszym boli mnie głowa) a my graliśmy bez dublerów, efektem czego utracona bramka. Dziękuję za ożywienie wspomnień, bo w drugiej połowie widziałem Partyzanta z okresu cichokącikowego. Wreszcie dziękuję, za pierwszą chyba w historii PE "kołyskę" po strzelonej bramce zadedykowanej mojemu synowi. Dziękuję też w imieniu całej drużyny rywalom za czyste i sportowe widowisko i przyjazną atmosferę na stadionie i poza nim.
Dziękuję również Opatrzności, iż uchroniła nas od zgubnej pychy właściwej każdemu liderowi, która niechybnie by nas opanowała, gdybyśmy wygrali różnicą dwóch bramek a nie jednej...
Hbrt
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz